Dziś przedstawiam kolię wykonaną z wałeczków hematytów. Kolia powstała dosyć dawno, bo około 4 miesięcy temu, ale nie miałam dobrych zdjęć. Teraz już zdjęcia mam za sprawą mojego kolegi z roku Piotrka - dziękuję Ci za pomoc:)
Kolia nadaje się na większe wyjścia, bale. Wykonanie jej było bardzo pracochłonne, ale wspaniale ćwiczyło cierpliwość:) (2 pierwsze zdjęcia Piotrka, 2 kolejne moje - proszę nie zwracać uwagi na moją chudą szyję i resztę moich chudości;)
Na szyi prezentuje się tak:
Zapięcie:
piątek, 18 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękny naszyjnik! Szyja też:) Tak, jestem z Lublina. Jeśli chcesz, możesz podrzucić na kiermasz swoją biżuterię-będę z naszą blogową koleżanką i jej wyrobami. Na pewno poznasz mnie po aniołkach i króliczkach:) Buziaki***
OdpowiedzUsuńśliczna kolia:)
OdpowiedzUsuńpodziwiam cierpliwość- tyle loopików. Piękna kolia, bardzo delikatna, do eleganckiej sukienki jak znalazł. :)Jestem w ogóle fanką hematytu. :)
OdpowiedzUsuńP.S. Nic "za chudego" nie widzę...wszystko w sam raz. :)
no tak - psycholog musi mieć cierpliwość:)))) śliczny naszyjnik!!!!!
OdpowiedzUsuńcudny:)naprawde piekny;)
OdpowiedzUsuńTwórczość bardzo ciekawa, taka z klasą i swego rodzaju charakterem. Bardzo ładny i ciekawy styl, i choć nie jestem osobą, która nosi bizuterię to jednak przyznaję że w Twoich pracach jest wiele ciekawych i pięknych "małych" dzieł.
OdpowiedzUsuń